III LB

Wymówki




Strona główna > Coś dla was > Wymówki
Oto kilka zabawnych pomysłów sprawdzonych już przez Waszych rówieśników. Niektóre na pewno już znacie, chociażby z własnego doświadczenia..... :)

* Dobrym pomysłem jest ukradkiem podejść do facetki, gdy inni otaczają ją zgłaszając nieprzygotowanie, i nic nie mówić. Później w czasie lekcji, gdy wyrwie Cię do odpowiedzi mówisz, że zgłosiłeś nieprzygotowanie a parę osób niech Ci to potwierdzi. Uwaga: nie miej minusa, bo to będzie lufa!

* Dobrym sposobem na zrywkę z lekcji jest naściemnianie nauczycielowi, że zaraz musimy iść na egzamin z prawa jazdy. Oczywiście wszystkim wiadome jest, że nie sposób zdać za pierwszym podejściem, wiec spokojnie można powtórzyć ten "manewr" x (patrz - poziom naiwności nauczuciela) razy.

* Najlepszym sposobem na unikniecie pytania jest tzw. metoda na "litość", czyli przed lekcją należy naściemniać nauczycielowi z posępną miną, że cały wczorajszy dzień leżało się w łóżku z gorączką i wielkim bólem głowy a dzisiaj przyszło się do szkoły tylko ze względu na tą lekcję i prosimy żeby nas nie pytano, itd. Trochę teatru i improwizacji, a pajac da nam spokój ciesząc się, że wyróżniamy jego przedmiot. Uwaga, nie działa na tych "nawiedzonych".

* Moja propozycja jest dość nietypowa. Polega ona na umieszczeniu gumy do żucia w dziurce od klucza. Wtedy nauczyciel nie może otworzyć sali i jest ubaw.

* Jeżeli chcecie na chwilę (na pytanie przez nauczyciela np.) zerwać się z lekcji, to powiedzcie belfrowi, że idziecie po dziennik. Szukajcie go długo, potem wracajcie do sali i powiedzcie, że dziennik się zgubił i nigdzie go nie ma. Na 90% wyśle was abyście poszukali jeszcze raz.

* Jest taka sytuacja w szkołach, że nauczyciele idą po klucz do odpowiedniej sali, w której zaczną się normalnie lekcje. Wtedy wkłada się szpilkę (wyciągnąć można z porozwieszanych folderów na ścianach) w zamek. Najlepiej, aby szpilka była ułamana w połowie. Klucz nie wejdzie, a nauczyciel pójdzie po konserwatora lub wyśle kogoś. W najlepszym przypadku lekcji nie będzie, a w najgorszym zaczną się one normalnie, ale na korytarzu :))). Sposób przetestowany przeze mnie wielokrotnie.

* Najlepiej zgłoś się sam do odpowiedzi, a na pewno nikt Cię nie zapyta. W końcu co by to była za atrakcja pytać ucznia przygotowanego.

* Najłatwiejszy sposób, to zwykłe zwianie z lekcji, a gdy cię przyłapią zawsze możesz powiedzieć, że byłeś u pielęgniarki.

* Jeśli nienawidzisz jakiejś lekcji, to udawaj, że jest ci niedobrze, wtedy koszmar lekcji {nauczyciel} na 100% puści cię do łazienki, a potem możesz udawać, że idziesz do pielęgniarki po zwolnienie z następnych lekcji. W tym czasie pół lekcji będziesz miał z głowy.

* Jest sposób na ominięcie pytania !!!!! Jeśli nauczyciel woła cię do odpowiedzi, wstań i powiedz smutnie "Moi znajomi pomagają w PCK i wczoraj potrzebowali pomocy, nie mogłem im odmówić wiec poszedłem......" Po takiej ściemie żaden nauczyciel nie powinien cię spytać.

* Ostatnio zauważyliśmy jak łatwo napisać sobie usprawiedliwienie z opuszczonych godzin lekcyjnych. Gdy boisz się, że twoje pismo nie jest podobne do pisma twojego rodzica, napisz usprawiedliwienie na komputerze np. od dyrekcji jakiegoś klubu sportowego, który zwalnia cię z lekcji z powodu meczu piłki nożnej. Nie potrzeba ci nawet pieczątki, wystarczy że pod usprawiedliwieniem napiszesz imię i nazwisko zmyślonego dyrektora klubu i po wydrukowaniu ręcznie podpiszesz. Ten sposób jeszcze mnie nie zawiódł.

* Gdy wiesz, że jakiś nauczyciel pyta na początku lekcji możesz zawsze podejść do niego i udawać że zostawiłeś np. długopis w sali, w której miałeś wcześniej lekcje. Na pewno pozwoli ci iść poszukać tego długopisu, ty wychodzisz i wracasz za jakiś czas, kiedy zagrożenie pytania już minęło.

* Czasem gdy się spóźnisz na lekcje i nauczyciel spyta cię:
-Dlaczego się spóźniłeś.
możesz mu powiedzieć:
-Bo dzwonek zadzwonił zanim wszedłem.

* Gdy macie nowego nauczyciela lub jeśli jakiś nauczyciel ma z wami rzadko lekcje i was dobrze nie zna, gdy zacznie pytać i wyczyta twoje nazwisko zawsze możesz wstać i powiedzieć "Jego dzisiaj nie ma". Ryzykowne, ale gdy nic nie umiesz lepsze to niż od razu dostać pałę. A gdy nauczyciel zorientuje się o co chodzi, zawsze wszystko można obrócić w głupi żart.

* Jeśli jesteś dyżurnym wyrzuć kredę, a na pewno na początku lekcji wyślą cię po nią i stracisz trochę lekcji.

* Gdy się spóźnisz można powiedzieć, że pomagałeś jakiemuś nauczycielowi.

* Można np. pójść do biologicy i zaproponować podlanie kwiatów na szkolnym korytarzu. Na pewno się zgodzi i w ten sposób straci się 15 min. lekcji. Jeśli to nie wypali to trzeba szybko iść do bibliotekarki i zaproponować segregowanie makulatury lub obkładanie książek.

* Jeżeli ktoś bardzo nie lubi długich lekcji, to najlepszym sposobem na zabicie czasu jest zwykłe "zgubienie" klucza od sali. Oczywiście na dobre. Nikt z klasy nie wie gdzie jest i co mogło się z nim stać. Wtedy nauczyciel szuka ewentualnej wolnej sali do przeprowadzenia lekcji, a klasa chodzi od piętra do piętra z plecakami. Naprawdę świetna zabawa. I w niewyjaśnionych okolicznościach po dwóch tygodniach sprzątaczka znajduje go na innym piętrze, w sali na drugim końcu korytarza. Jak on tam się znalazł ???

* Jeśli ktoś pragnie stracić lekcje można zawsze wytrzeć porządnie ręce o białą ścianę ,po czym tymi rękami posmarować twarz - aby wyglądała na bladą. Następnie wystarczy udać się do pielęgniarki lub nauczyciela i poprosić o zwolnienie z lekcji z powodu "okropnego" samopoczucia!!! I co Wy na to? U mnie to skutkuje, spróbujcie...

* Jeżeli dojeżdżasz do budy autobusem, to zawsze możesz powiedzieć że tłum ludzi nie dopuścił cię do drzwi i musiałeś jechać dalej. W przypadku roweru możesz powiedzieć, że spadł ci łańcuch i dużo czasu zajęło ci jego zakładanie. A jeśli podwożą cię rodzice, to możesz powiedzieć, że złapaliście gumę, a pomoc drogowa długo się nie zjawiała.

* Qmpel usprawiedliwił się tym ze mu Bus uciekł (Na środkowej lekcji :-))

* Skutecznym sposobem na uwolnienie siebie (i przy okazji reszty uczniów ;)) od egzaminu/odpowiedzi, jest otwarcie zaworów gaśnic przeciwpożarowych, znajdujących się na korytarzu. :) We wszystkich szkołach, na każdym piętrze, można znaleźć - zwykle nieużywane:] - gaśnice (najlepsze są proszkowe). Jak wykurzyć szkołę? Umawiamy się z kumplem na czas uruchomienia gaśnic (najlepiej 5-10 min. do ostatniej przerwy przed sprawdzianem - korytarz jest pusty i nikt nas nie zauważy), i włączamy gaśnice tak, aby opróżniły się do dna. Gdy sabotaż zostanie dokonany, cała buda zostanie ewakuowana na dwór na dobrych kilka lekcji z powodu dziwnej chmury pyłu oblegającej korytarz :)) Sprawdzony kilkukrotnie i niezawodny w 100% :)) Uwaga! Skutki złapania przez gnębicieli mogą być bardzo niemiłe

* W podstawówce mieliśmy takiego nauczyciela od WFu, któremu kumple dawali napisane własnoręcznie zwolnienia. Trochę niedowidział, więc nigdy nic nie mówił.

* Tą metodę zastosowała moja siostra. Mówisz gostkowi, że chcesz iść do toalety. Siedzisz tam ile wlezie. Nauczyciel w końcu się zdenerwuje i każe komuś iść po ciebie. Niech zgłosi się twój-(a) kumpel(a). Następnie niech powie, że wymiotujesz (po prostu włóż sobie palec do ust lub bajeruj). Siedź nad kiblem jeszcze z pięć minut głośno kaszląc. I przyjdź na koniec lekcji. Uwaga: Ta metoda jeszcze lepiej działa, jeśli nauczyciel jest innej płci niż ty (wtedy nie wejdzie do kibla :))

* - Tutaj również było by lepiej gdybyś miał paru kumpli. Pośliń sobie oko a następnie patrz się na ostre światło (słońce lub jarzeniówka) i mocno trzyj oko. Gdy nauczyciel zauważy, że płaczesz i spyta się, co się stało powiedz, że coś Ci wpadło do oka na wczorajszym ognisku (tu niech kumple sobie przypomną, że też byli na tym ognisku :)) Idź do ośrodka zdrowia czy pielęgniarki. I lekcja przepadła :))

* - Tą sztuczkę można wykorzystywać tylko przy "specjalnych nauczycielach". A więc, jeśli nauczyciel słynie z tego, że dużo gada spytajcie go o coś. Ja na przykład stosowałem to i zadawałem pytania typu: "co pani sądzi o BigBrother?"; "A co o zamachu na stany?" Albo, jeśli bierzecie o np. Krzyżakach: "Czy było tak naprawdę?"; "Ile ważyła taka zbroja?". Nauczyciel na siłę będzie chciał udowodnić, że nie jest idiotą i będzie ględził przez pół lekcji. Chociaż nie zawsze to wychodzi.

* - Schowajcie dziennik w biurku nauczyciela. Gdy przyjdzie zgłoś się czy możesz iść poszukać bądź tam jakieś pięć minut. Później niech idzie drugi uczeń. Na końcu lekcji zaglądnijcie do szafki i oooooo...... znalazł się, skąd się tam wziął?

* Oto i wymówka, jaka jeszcze mnie nigdy nie zawiodła. Jednak zbyt częste jej stosowanie może wydać się podejrzane: Żeby się wymigać od ostatniej lekcji trzeba załatwić z dyżurnym szkolnym (o ile takowy jest w naszej szkole), ażeby zaraz po dzwonku wpadł do naszej klasy i poprosił Jana Kowalskiego do dyżurki, bo przyszła jego mamusia. No i wtedy nauczyciel musi nas wypuścić. Wychodzimy z sali, po minucie wracamy i podchodzimy zdyszani(a przynajmniej pasowałoby tak wyglądać) do biurka i mówimy: pani profesor czy mogłaby mnie pani zwolnić z lekcji, bo przyjechała po mnie mama i chce, ażebym jechał z nią do Lublina (najbliższego dużego miasta), bo ona sama nie zna drogi i jakieś tam jeszcze brednie. Wtedy powinna nas wypuścić. Jeśli będzie chciała zobaczyć mamusię, no to cóż. Można próbować jej wmówić, że już pojechała do domu po dowód rejestracyjny, i zaraz ma po nas przyjechać jakieś 300 metrów od szkoły. No i po takiej męczarni musi nas wypuścić. Ale jeśli jeszcze nas nie wypuści, to nie można się poddawać, bo wtedy dowie się, że to kit, a wtedy rośnie prawdopodobieństwo zapytania na następnej lekcji.

* Podczas klasówek i kartkówek, gdy pytacie się o coś osobę z ławki nie odwracajcie do niej głowy, bo to się rzuca w oczy i najlepiej podpierajcie głowę na ręce zasłaniając usta. Nauczyciel nic nie zauważy.

* Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś od sąsiada, to najlepiej, gdy on/ona napisze to ołówkiem na brzegu swojej kartki, a gdy przepiszecie, po prostu zetrze. 100% skuteczności.
* Jeżeli chcecie uniknąć pierwszej lekcji i mieć prawdziwe usprawiedliwienie od rodziców to jest prosty sposób. W domu mówicie, że się spóźniliście na lekcję, a ten zły nauczyciel napisał wam nieobecność. Później tłumaczycie, że jeśli dacie usprawiedliwienie, to nie będzie konsekwencji, a za spóźnienie obniżą wam zachowanie. Każdy rodzic, któremu zależy na waszym zachowaniu, złapie się na to!

* Często spotyka się gadatliwych nauczycieli. Należy ich trochę poznać, a później zagadać mimochodem o jakąś ważną dla nauczyciela sprawę (moja klasa dostała cynk od innego nauczyciela). Lekcja z głowy.

* Można zacząć śpiewać "sto lat" dla nauczyciela i wyjaśnić mu/jej, że nie znacie prawdziwej daty urodzin, a chcieliście to uczcić. Bardziej naiwny wzruszy się i nie będzie pytał!

* Jeżeli zapomnieliście o jakiejś pracy, to przy wyczytywaniu ocen dziwicie się, że dostaliście jedynkę i wmawiacie nauczycielowi, że oddaliście pracę, a to on ją gdzieś zgubił. Przydaje się poparcie innych uczniów, którzy potwierdzą wasze słowa i przekonanie, z jakim to mówicie. Albo nie macie żadnej oceny albo musicie przynieść "jeszcze raz". Jeżeli nauczyciel ma słabą pamięć, to odwlekacie to aż zapomni.

* Znam sprawdzony, acz dość nieprzyzwoity sposób na uatrakcyjnienie lekcji. Musi to być lekcja z nauczycielem. Puszczamy po klasie kartkę z napisem "kto chce zrobić loda panu x niech się uśmiechnie" i pilnie śledzimy reakcje :) W mojej klasie jedna dziewczyna dostała ataku śmiechu! :))) Powodzenia.

* Mówimy, że nam budzik zaspał....

* Pewnego dnia nasza praktykantka z historii i WOSu powiedziała nam na historii: "wyciągnijcie kartki". Głos w klasie zamarł, wtedy mój kumpel zaczął: "Sto lat..." Ale to nie koniec. Śpiewaliśmy tak jakieś 15 minut a na dodatek wszyscy śpiewali jak mogli. Gdy zakończyliśmy, to praktykantka powiedziała: "nie ma kartkówki, ale PROSZĘ JUŻ WIĘCEJ NIE ŚPIEWAJCIE" Wtedy my: "Sto lat..". Tak przebiegła jedna z lepszych i ciekawszych lekcji historii w moim życiu.

* Metoda sprawdza się w 100 %!
Wymagania: Skaner, drukarka i zwolnienie napisane przez lekarza oraz zdolności podrabiania pisma (lub qmpel z takowymi :))
Będąc kiedyś u lekarza (a będziecie na pewno) poproście o zwolnienie, mi zazwyczaj pisze matka, ale zdobyłem je w końcu.
Skanujecie je i... czyścicie w byle paint'cie pola, najlepiej wszystkie, bo wtedy każde usprawiedliwienie jest inne, chyba ze jesteście pewni, ze wychowawca/-czyni się nie orientuje.
Drukujecie co najmniej średnią jakością zachowując oryginalny rozmiar.
Uzupełniacie i gotowe!!
Jeśli nie wyczyścicie wszystkich pól, tylko datę, a resztę trochę poprzekładacie, to nie należy za często stosować. U mnie kobieta zbiera każde usprawiedliwienie do koperty danego ucznia, wiec nie za często stosuje, bo może zauważyć ze podpis i pieczątki są identyczne :)), ale jak na razie przez 2 lata nie wpadłem :)
Dobrze tez jest sobie wymyślić jakąś chorobę, i potem są badania, i trza je odebrać, i pojechać na kontrole itd.

* Kradzież kartki z pytaniami staje się u nas w szkole coraz bardziej popularna, ponoć ktoś zakosił sprawdzian pani od biologii, ona sama nam to powiedziała i się pytała, czy nie kupiliśmy sobie tych pytań. (nie komentując nawet bezcelowości jej pytania) Dziwne, że o tym wcześniej nie pomyślałem >:o)=) , to może być sposób na same 5-ątki w klasie, ale i zarobek (o ile nie kłuci się to z waszym sumieniem), proszę tylko pamiętać, że nie namawiam do kradzieży! (chociaż to tak może wyglądać :o)) + wymienione wyżej - możliwość unieważnienia sprawdzianu, po odkryciu spisku przez nauczyciela; wcześniej wymienione możliwe wyrzuty sumienia; okropne kłopoty dla konkretnego ucznia w wypadku przyłapania

* Sposobem na zarobek w szkole (nie, nie sprzedawanie narkotyków ;o)) może być sprzedaż zadania domowego np. po 50gr, to proste, ale pracochłonne - robisz zadanko i następnego dnia przychodzą koleżki odpisać, jeśli nie zależy ci na wyjątkowej przyjaźni z nimi, to mówisz: 50gr i ci dam. Jak nie chce dać, to nie, jego strata i jego 1 w dzienniku. Jeśli zaś ty nie masz zadania to idziesz do jakiejś koleżanki, przynajmniej ja tak robię, mamy taką jedną w klasie, która zawsze ma zadanie i zawsze je da, a ci głupki chodzą do mnie, bo się z tą dziewczyną cały czas kłócą. Zarobiłem tak prawie 7zł

* Jeżeli z jakiegoś przedmiotu nic nie umiesz i raczej nie ma szans na to ze się nauczysz, a chcesz zaliczyć sprawdzian to zrób tak. Nie piszesz danego sprawdzianu. Kiedy nauczyciel oddaje ocenione sprawdziany, bierzesz jeden od kogoś, kto dostał najlepiej 3 i odcinasz górę kartki z nazwiskiem. Wpisujesz swoje imię i nazwisko (najlepiej umówić się z kimś żeby wcześniej zostawił na to miejsce) i idziesz z tak spreparowanym sprawdzianem do nauczyciela. Prosisz go żeby ci tej trói nie wpisywał, bo chciałbyś poprawić. Popierasz to faktem, że nauczyciel dodatkowo "zapomniał" wpisać tej oceny do dziennika. On oczywiście powie, ze musi wpisać, bo innym już wpisał itp. I w ten sposób masz zaliczony sprawdzian. Działa, ale raczej tylko raz, chyba, że masz wyjątkowo naiwnego nauczyciela.

* Jeżeli jesteś dobrym i ustatkowanym uczniem możesz wpiąć sobie kolczyk w ucho (zwykle kolko, które można rozgiąć). Spory kawał lekcji zleci na gadce z nauczycielem. Jeżeli sam nie zauważy, niech powiedzą mu twoi koledzy. UWAGA Działa na katechetów i nauczycieli płci żeńskiej. Stosować tylko raz. Nie należy się czerwienic i wstydzić. Po lekcji można pokazać, ze to była podpucha. Niezły efekt jest ze złotym kolczykiem. Nauczyciele w szkołach wiejskich są zszokowani.

Kilka wymówek, jeśli się spóźnię:
1. Tłumaczę się, ze nie zdążyłem na autobus ponieważ robiłem kupę :))) może to śmieszne ale zawsze mi pomogło
2. Mówię, że byłem na badaniu krwi pokazując przylepiony wacik do górnej części łokcia.

Jeśli chcemy się zwolnić np. z 2 ostatnich lekcji to:

1. Mówimy, że mamy gorączkę (niech ktoś walnie cię w twarz z dwóch stron, ale otwartą ręką, będziesz wyglądał rozpalony)
2. Powiedz, że jakaś inna pani kazała ci zrobić gablotkę na korytarzu (zabierz torbę i mykaj do domu)
3. Trzyj przez 3 minuty jedno oko (tak żeby było mocna zaczerwienione) i powiedz ze masz uczulenie i musisz iść do domu po krople do oczu bo w innym razie zostaniesz ślepy.

Żeby przełożyć sprawdzian:

1. Uniwersalna metoda: zrobić głupie miny i powiedzieć: "ALE PAN NIC O TYM NIE MÓWIŁ !!!"
2. Jeśli nauczyciel/ka ma nadwagę jest pewne, że lubi jeść. Kupcie jej Prince Polo i poproście o przełożenie sprawdzianu na późniejszy termin.
3. Niech jedna z osób udaje, że jest nieprzytomna. W tym zamieszaniu nauczyciel na pewno zapomni o sprawdzianie. Jedynym minusem jest to, że nieprzytomny/a będzie musiał/a wąchać sole trzeźwiące.

Copyright © 2006 Klasa 3 LB